2009 LATO: Obozy odchudzająco-kondycyjne w Szczawnicy

WYCIECZKA AUTOKAROWA DO CZORSZTYNA I NIEDZICY, ZWIEDZANIE ZAMKU I ZAPORY WODNEJ:
W 1997r zbudowano w Pieninach zaporę na Dunajcu. Zapora i sztuczny zbiornik wodny wzbudzał liczne kontrowersje i sprzeciwy ekologów, ale podniósł atrakcyjność regionu i zniwelował zagrożenie powodziowe. Nad zalewem powstały plaże oraz kilka ośrodków wodnych i wypożyczalni sprzętu pływającego. Powstała także przystań, gdzie cumują statki wycieczkowe i tramwaje wodne przewożące turystów pomiędzy zamkami w Czorsztynie i Niedzicy. Podczas rejsu podziwiać można pionowe ściany rezerwatu „Zielone Skałki”, opadające wprost w kilkudziesięciometrową głębię jeziora, pienińskie i gorczańskie szczyty ograniczające horyzont, ruiny zamku czorsztyńskiego (które także zwiedzimy), skansen czorsztyński. Zwiedzimy także dobrze zachowany średniowieczny zamek w Niedzicy – warownię usytuowaną na skale wapiennej z wykorzystaniem naturalnego zbocza, znany z opowieści o zbójnikach i inkaskich skarbach oraz legendy o księżniczce Brunhildzie, która ponoć do dziś w nim straszy.

Słynna Brunhilda była przed laty żoną porywczego władcy zamku – Bolka. Małżeństwo nie należało jednak do udanych. Para kłóciła się często, zwłaszcza kiedy Bolko zaglądał do kieliszka. Awanturom zwykle towarzyszyły rękoczyny. Pewnego razu, przy kolejnej kłótni, Brunhilda broniąc się, zasłoniła się drogą rodową wazą. W czasie szamotaniny cenne naczynie pękło na tysiące kawałków, co rozsierdziło Bolka tak, że nie namyślając się wiele, pchnął żonę przez okno. Ta wypadła tak nieszczęśliwie, że spadając na dziedziniec, uderzyła plecami o krawędź studni i… pechowo poleciała dalej aż na jej dno! Zamkowa studnia była głęboka, więc biedna Brunhilda nie miała żadnych szans na ratunek.

Głos ze studni
Bolko wytrzeźwiał dopiero po trzech dniach. Gdy dotarło do niego, co zrobił, zrozpaczony uwiesił się u krawędzi studni i na cały głos wołał do jej wnętrza „Błam cię, przebacz mi, Brunhildo!”. Oczywiście bezskutecznie, bo z wnętrza studni, oprócz odbitego echa, nie dochodziły żadne inne odgłosy. Ponieważ taka sytuacja powtarzała się przez kilka kolejnych dni, załoga zamku zaczęła nawet szeptać, że komendant zwyczajnie zwariował.
Ale pewnego wieczoru, gdy topiący swoje smutki w czerwonym winie książę Bolko kolejny raz na całe gardło zawołał do wnętrza zamkowej studni „Przebacz mi, Brunhildo!”, po chwili, ze środka, dał się słyszeć wyraźny kobiecy głos: „Przebaczam ci, Bolesławie Łysy…”. Świadkowie tego wydarzenia oniemieli tak samo jak podpity Bolesław. Nikt nie wiedział, czy głos z wnętrza studni dotyczył komendanta, czy może kogoś innego. Bolesław znany był z bujnej czupryny i długich aż do ramion włosów. Trudno więc było powiedzieć o nim „łysy”. Z drugiej strony nikogo obcego przy samej studni nie było.

Klątwa Brunhildy działa
Tajemnica wyjaśniła się następnego ranka. Gdy Bolko zerwał się z łoża, jego piękne włosy zostały na poduszce obok. Zgodnie z przepowiednią ze studni w ciągu nocy… kompletnie wyłysiał! Ponieważ historia Bolesława i Brunhildy jest prawdziwa, a studnię do dziś podziwiać można na zamkowym dziedzińcu, przewodnicy po Niedzicy z upodobaniem pokazują to miejsce spragnionym sensacji turystom. Jeżeli któryś z panów zwiedzających zamek nie ma nic złego na sumieniu, może spokojnie do studni zajrzeć. Jeżeli jednak sumienie jest niezbyt czyste – niech tego pod żadnym pozorem nie robi! Klątwa Brunhildy działa nadal i taki nieszczęśnik na pewno prędzej lub później po prostu wyłysieje…